czwartek, 12 stycznia 2017

Natrafiłem w necie na spis seriali do obejrzenia.

Lista była krótka, a przez to taka sobie. Jakby ktoś w ogóle nie zrobił researchu albo przeważnie oglądał Na Wspólnej. Jedną z trzech pozycji tej listy był serial Rodzina Borgiów – bodajże 3 sezonowy i na książce (którą miałem przyjemność przeczytać w fazie podjarki na książki o mafii i gangsterach) luźno bazuje tylko pierwszy sezon. Na nim też skończyłem oglądać (i wam też radzę), bo po prostu następne odcinki są mdłe. Rodzina Borgiów to historia o początkach mafii. Aleksander VI jest uważany za pierwszego dona, który dał początek organizacjom przestępczym we Włoszech. Tutaj pojawia się też temat o tym, że mafia w swoich pierwotnych celach była organizacją zwalczającą hiszpańskich okupantów i mająca chronić Włochów i stać po stronie sprawiedliwości.

Ale to nie jest lekcja historii, tylko kolejna subiektywna lista seriali do obejrzenia.

Wydaje mi się, że w podobnych klimacie jest głośny Młody Papież, ale ta produkcja jest dopiero na mojej liście do obejrzenia, więc nie chcę porównywać. Ale jeżeli kręci cię: "Władza. Krew. Seks. Amen." (hasło reklamowe), to warto dać obu produkcjom HBO szansę i poświęcić parę godzin na sezon 1.


Nie opuszczamy czasów średniowiecza - Dynastia Tudorów (nie mylić z Dynastią, którą oglądali wasi rodzice). Biografia najbardziej interesującego monarchy Anglii (Henryk VIII), który wiedząc, że jako głowa państwa może robić co chce, robił co chciał. Ja się wciągnąłem, ale wiem że innym ten serial może nie przypaść do gustu. Warto zobaczyć, bo to jeden z pierwszych seriali Natalii Dormer (seksowna królowa z Gry o Tron), jest też parę fajnych nazwisk, świetnie odwzorowane realia i charyzmatyczny protagonista.

Niech poleje się krew!

Fanom Gry o Tron siądą Wikingowie, bo to niezła rozwałka z niepodważalnym tłem historycznym i kolejnym charyzmatycznym bohaterem na czele. Rada dla tych, którzy zaczęli dopiero oglądać: nie radzę czytać artykułów na Wikipedii, bo spoilery przeokrutne - tak dobrze History Channel przyłożyło się do tła historycznego. Fanom Gry o Tron spodoba się również The Walking Dead. Ale tylko tym, co oglądają GoT ze względu na wysokie „killing ratio”. The Walking Dead zostawia pod tym względem produkcję HBO daleko w tyle i żaden (powtarzam: żodyn) z bohaterów nie pożył dłużej niż dwa sezony. Ci, co chcieli renegocjować swoje gaże aktorskie, grają bez rąk, nóg i innych ważnych części ciała. Dopiero w tym przypadku można powiedzieć, że serial trzyma w napięciu. Nigdy nie wiesz, co i kiedy zje twojego ulubionego herosa. Można sobie pominąć najgorszy sezon 4, który zieje nudą, ale od 5. sezonu jatka rozkręca się na nowo.


Goście kochający Wikingów i dalej szeroko rozumianą rozwałkę na poziomie The Walking Dead polubią Spartakusa. Trup się ściele gęsto, posoka wylewa się z ekranu, ale jest znacznie, znacznie więcej nagich scen. Kochający intrygi i każdą wolną chwilę spędzający w dziale polityka w portalach internetowych: House of Cards z Kevinem Spacey czeka na Was. Fenomenalnie pokazuje mechanizmy polityczne, jak nie wierzycie, że takie akcje mogą mieć miejsce to przypomnę wam nazwisko: „Lepper”. A potem przypomnę nazwę „Smoleńsk”.

God Save the Queen.

Kolejną epicką produkcją jest Doctor Who. Ale przygotujcie się, że jak wsiąkniecie to spędzicie z tym serialem około 2000 godzin, bo pierwszy odcinek powstał w 1963 roku. Jednak spokojnie, wystarczy, że zaczniecie oglądać od rebootu serii z 2001. Dajcie tej science-fiction produkcji BBC szansę, zwłaszcza jak kochacie brytyjski akcent i humor. Nie przerażajcie się ilością odcinków. Jak zaczniecie oglądać od rebootu to wtedy zejdzie wam circa 700 godzin.

A teraz na naszej liście wciąż nie opuszczamy Wysp i BBC, bowiem Sherlock z Benedyktem Cucumberpaczem i jego kumplem grającego jedynego hobbita w Hobbicie to seria, która w świeży sposób opowiada o genialnym detektywie. Za książkami sir Arthura Conan Doyla nie przepadam, ale serial „robi robotę”.


Warto zobaczyć Californication, który darzę sporym sentymentem. Zwłaszcza z najlepszym, najbardziej rock’n’rollowym sezonem drugim. Jeżeli po tych dwóch (krótkich) sezonach nie pokochacie pisarza Hanka Moody’ego borykającego się z problemami sercowymi lub nie pokochacie Charliego Runkla, borykającego się z Hankiem Moodym, to gdzieś was zrozumiem, ale na pewno nie pokocham.

Podsumowanie.

Na koniec chciałem wywołać trochę kontrowersji pisząc jak bardzo złe jest Breaking Bad czy Mr. Robot, ale sobie odpuszczę wywoływanie shitstormu. A wy co byście polecali do obejrzenia? Za co kochacie konkretne produkcje? Zapraszam do dyskusji w komentarzach, tylko darujcie sobie narzekanie, że nie są to wszystkie seriale na świecie i połowy hitów które kochacie nie wymieniłem, ale zostawcie mi jeszcze trochę tematów do pisania.

Skomentuj:

:)
:(
=(
^_^
:D
=D
|o|
:"(
;)
(Y)
:o
:p
:P

Pisząc komentarz zachowaj kulturę. Głupie i bezsensowne komentarze oraz hejty będą kasowane.

Designed By Blogger Templates | Templatelib & Distributed By Blogspot Templates