W kinie i telewizji można znaleźć dużo bohaterów tak odważnych, męskich i inteligentnych, że po seansie damska część widowni ma miękkie nogi i patrzy z politowaniem na swoich partnerów pytając:
- Misiaczku, czemu ty nie możesz tak wyglądać i tak się zachowywać?
A ich mężczyźni, którzy dostali zastrzyku ponadprzeciętnego testosteronu odpowiadają:
- Pysiaczku, będę.
Niestety, w przeciągu ostatnich dwóch dekad standardy wobec mężczyzn zostały obniżone. Taki MacGyver,
Hans Kloss, Hulk Hogan czy pies Szarik zostali wyparci przez chudych pantofli; fajtłapy nie mające własnego zdania. Nic dziwnego, że takie "50 twarzy Greya" rozbija Box Office stając w czołówce najlepiej zarabiających filmów, jak Karynom się marzy silny, niezależny milioner z helikopterem, który wie, że kobietę należy lać pasem, żeby się uspokoiła.
Nie twierdzę, że obraz prawdziwego maczo całkowicie w kinie znikł (na to zawsze będzie zapotrzebowanie), ale dziś na warsztat biorę tych gości na widok których otwiera mi się nóż w kieszeni, a przez ich zachowanie dostaję odruchu wymiotnego.
Zanim zaczniemy: wiem, że te postacie są stworzone tak aby cechami irytować, a zachowaniem denerwować. Ale na miłość boską - zluzuj.
10. dr Marcin Kryński, "Druga Szansa"
Najlepszy wśród najgorszych. Potrafił parę razy dać po mordzie, ale parę obitych pysków nie zmieni faktu, że wobec męczącej baby jaką jest Borecka jest potulny jak owieczka. Facet daje sobie wejść na łeb - najpierw Boreckiej, potem swojej byłej żonie (wtf?), a potem znów Boreckiej. Okazjonalnie daje sobie wejść też na łeb swojemu synowi. A potem pozwala sobie wejść jeszcze na łeb byłemu chłopakowi Boreckiej (wtf do kwadratu). To jego próbowanie ogarnięcia wszystkiego do kupy, przeplatane biernością, zmęczeniem i chęcią zaznania wiecznego odpoczynku sprawia, że właśnie on otwiera listę najmniej męskich ekranowych postaci.
Czasami widać po nim, że usadziłby każdego na miejscu (zwłaszcza scenarzystów, którzy wykorzystują go głównie do chodzenia od Annasza do Kajfasza, byleby posunąć akcję naprzód) i skończyłby ten cyrk jakim jest "Druga szansa". Gwarantuję, że ktoś go rozjedzie autem tylko po to, żeby Świderski nie musiał się w niego wcielać w kolejnych sezonach.
Swoją drogą czy ten serial nie jest chorą adaptacja "Lalki" B. Prusa w XXI wieku?
9. Fox Mulder, "Z Archiwum X"
O ile Archiwum X to klasyka i kojarzy się wszystkim z super-strasznym serialem z dzieciństwa, to o ile pamięć mnie nie myli, agent Fox jest najmniej kompetentnym gościem w FBI. Zachowanie flei - robi co chce, albo siedzi i kmini, gdzie tym razem wyląduje UFO. Nieustannie goni za paranormalnymi zjawiskami, co sprowadza prawie każdy odcinek do sceny:
- Scully musisz tu zostać. Ja pójdę tam.
- k. lol.
Poszedł. *Super paranormalne zjawisko*. Wraca.
- Scully, nie uwierzysz co ja widziałem. Szkoda, że nie poszłaś ze mną.
Może dobrze, że jej nie brał ze sobą - jeszcze by zaczęła denerwować widza jak on.
8. Kuba Boski, "Rodzinka.pl"
To jest ciekawy przypadek, ponieważ wraz z kolejnymi sezonami gość staje się całkiem inteligentny, ale nie zmienia to faktu, że przez pierwsze 5 sezonów serialu, rozszarpałbym go na kawałki. Złośliwy, pyskaty, z denerwującą fryzurą jaką mają dręczyciele w podstawówce. Podziwiam, że serialowi rodzice nie przykuli go do kaloryfera w piwnicy, albo nie wysłali na drugi koniec Europy do
gułagu wojskowej szkoły z internatem. Mimo to jego poziom agresji i wyszczekania czyni go bardziej mężczyzną niż następnego gościa na liście.
7. Elliot Alderson, "Mr Robot"
Umiejętność używania Linuxa nie czyni z ciebie prawdziwego mena, ale czyni z ciebie całkiem niezłego system admina. Nie czyni z ciebie mena również traktowanie wszystkich jak robaków, ćpanie narkotyków i w czasie "narko-zjazdu" uważanie, że światem rządzi illuminackie korpo. A siebie samego za jedynego oświeconego. Bądźmy szczerzy - możemy dyskutować czy ten serial jest dobry czy zły, ale nie możesz odmówić faktu, że Elliot jest tak bardzo nijaki, że nie dziwie się, że ludzie go nie dostrzegają mijając go na ulicy.
6. Horatio Caine, "CSI: Miami"
Rudy typ. Jakbym myślał stereotypami to bym powiedział, że to wystarczający fakt na zajęcie 10 miejsca tego zestawienia... Ale ten gość jest na szóstej pozycji. Poza byciem rudym, zapracował na to miejsce przez uważanie się za następcę Sherlocka Holmsa, podczas gdy nad śledztwem pracuje cały zespół stażystów. Nałogowe używanie super "one-liner'ów", które ani nie są mocne, ani inteligentne, ani niczego nie podsumowują, a zostawiają widza z z wrażeniem: "what the hell, dude?" też nie jest bez wpływu. W sumie te "one-linery" doczekały się przecież serii memów. Najgorzej.
5. Carl Grimes, "The Walking Dead"
Cała serialowa rodzina Grimsesów jest męcząca, ale podobnie jak używanie Linuxa nie czyni z ciebie prawdziwego mena to, tak samo życie w świecie zombie nie wystarczy być męskim. Można zrozumieć jego dramat, bo pewnie 70% dojrzewających nastolatków pozbawionych dzieciństwa w jego sytuacji zostałoby zjedzonych w pierwszych 10 minutach apokalipsy, ale ciągłe zgrywanie obrażonego, pyskowanie i chodzenie w kapeluszu z fryzurą Justina Biebera sprawia, że sceny z jego udziałem pomijam na fast forward, bo dzieciak sprawia, że krew się we mnie gotuje.
4. Ross Geller, "Przyjaciele"
Przyjaciele to najlepszy sitcom na świecie. To ewenement. Ciepły, zabawny, inteligentny, wypełniony charyzmatycznymi postaciami i... tak drodzy państwo. Rossem Gellerem. Płaczliwym, robiącym z siebie ofiarę, doktorem paleontologii. Cały serial jest pełny tego jak to Ross nie może pogodzić się z tym, że Rachel (w sumie nie tylko ona) go nie chce. To zazdrosny, zaborczy i mający do wszystkich pretensje manipulator. Typowy egoista robiący dramę z najmniejszych rzeczy. A to, że prawie za każdym razem próbuje udowodnić, że jest lepszy od wszystkich w każdej dziedzinie i niekończące się wymówki w stylu "złe rzeczy przytrafiają się dobrym ludziom" sprawia, że nie można go szanować jako mężczyzny. Jasne ma swoje przebłyski - bywa zabawny, ale weź się Ross w garść bo denerwujesz tak mocno jak...
3. Kapitan Ameryka
To nie jest serialowa postać, ale chyba nikt się nie obrazi, że tu się znalazł, bo bez niego ten ranking nie byłby pełen. O ile wszyscy poprzednicy irytowali wadami lub zachowaniem, ten koleś irytuje ich brakiem. Lojalny, szlachetny, honorowy... Nawet nie przeklina i stara się unikać przemocy. Cholera jasna, nawet jego bronią jest tarcza. Marvelowski superman jest wyidealizowany do tego stopnia, że aż jest nudny, a wręcz płytki i działa na nerwy swoją obecnością i zniewieścieniem. W dodatku ten kostium jakby całe życie był kibicem Wisły Kraków. Coś tu poszło nie tak przy podaniu sterydów.
2. Włodek Zięba, "Na Wspólnej"
Leniwy i wygodny do tego stopnia, że gdzieś po drodze zgubił resztki męskości. Nie umie się postawić wobec swojej żony terrorystki, która zastrasza nie tylko jego, ale i wszystkich mieszkańców warszawskiego osiedla. Bezpłciowy pantoflarz, który ma problemy ze złożeniem jednego prostego zdania bez zająknięcia się. Wyraz twarzy proszącej się o porządnego kopa. Nikomu nie życzyłbym takiego charakteru jaki ma Włodek, bo tylko gorszy ma zwycięzca tego niechlubnego zestawienia.
1. Sheldon Cooper, "Teoria wielkiego podrywu"
Mieliście kiedyś tak, że chcieliście dać jakiemuś serialowi szansę, ale nie wytrzymaliście pierwszych 5 minut? "Teoria wielkiego podrywu" to właśnie taki przypadek. Sheldon Cooper to Joffrey Baratheon ("Gra o tron"), tylko znacznie gorszy. Wiem, że ta postać tak ma mieć takie usposobienie, ale litości! Ten gość jest NAJGORSZY. Nie wierzę, że można być tak denerwującym, aroganckim i egoistycznym chamem i traktować w ten sposób ludzi, a potem mieć pretensje do serialowych przyjaciół, że go nie lubią i unikają. Najgorsze w tej postaci jest to, że jego docinki nie są nawet zabawne, sarkastyczne czy inteligentne tylko po prostu chamskie. Po obejrzeniu tego serialu było mi najzwyczajniej na świecie smutno, śmiech z taśmy był pusty, a mnie pozostało odczucie zażenowania, straconego czasu i niesmaku.
Jeżeli jesteś kobietą i podoba ci się którykolwiek z tych gości to potrzebujesz pomocy.
Jeżeli jesteś mężczyzną i któryś z nich stanowi dla ciebie wzór to nie jesteś mężczyzną.
2 komentarze
Ale to że apropo Brokuła? Czy kogo?
ReplyW ogóle nie zgadzam się z tym artykułem. Jako mężczyzna o wiele bardziej odnoszę się do mniej oczywistych bohaterów niż typowo męscy, odważni macho. I moim zdaniem bycie prawdziwym mężczyzną jest przereklamowane. Fox Mulder jest świetną postacią podobnie jak Kapitan Ameryka.
ReplyPisząc komentarz zachowaj kulturę. Głupie i bezsensowne komentarze oraz hejty będą kasowane.