wtorek, 2 maja 2017


Dziś woda mineralna, której mogłeś w ogóle nie pić, nawiązała współpracę z marką odzieżową, której pewnie nawet nie nosiłeś. Co to zmienia w twoim życiu?

Absolutnie nic.

Dzień w dzień wybuchają setki "kryzysów" social mediowych, w których ktoś robi coś, co ludziom ze zbyt dużą ilością wolnego czasu się nie podoba. Piszą wtedy komentarze, które nic nie zmienią. Komentarze pełne wiary, że ktoś się nimi przejmie. Komentarze ludzi, którzy mają złudzenie, że swoją opinią na coś wpłyną. Komentarze wypełnione wyłącznie oburzeniem i frustracją.

Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego. Alexis de Tocqueville

Zawsze wyznawałem zasadę, że każdy ma prawo robić sobie co chce jeżeli w tym samym czasie nie narusza wolności i praw osób trzecich.

Nie mam pretensji i problemów, gdy producent wody chce wyprodukować parę milionów butelek z biało-czerwoną etykietą we współpracy z firmą, którą facebookowi krzykacze określili pro-prawacką, produkującą odzież dla ksenofobicznych sebixów i zakłamującą historię.

Owszem, Red is Bad produkuje odzież patriotyczną (co budzi jednoznaczne skojarzenia z bluzami noszonych przez osiedlowych, patologicznych drechów, szukających zadymy). Ale ich wzory to nie: "oczy widzą, uszy słyszą, usta milczą - śmierć konfidentom" czy "śmierć lewakom" (chyba na jedno wychodzi c'nie?). Red is Bad ma głównie wzory z polską flagą, napisem "Polska", orłem bielikiem lub husarią. No patologia jak nic.


Przeciętnemu Kowalskiemu już nie chce się zweryfikować faktów. Ktoś tam mu powiedział, że to bluzy dla kiboli, on sam sobie przetłumaczył z angielskiego nazwę i wyszło mu "Smoleńsk". To wystarczyło, żeby ruszyć z maczetami na producenta wody. Red is Bad wybrało sobie ciężką branżę, nie ma co.

Staropolanka chciała dobrze, a wyszło jak zwykle.

Mogli się spodziewać, że bratanie się z firmą, która gdzieś tam gloryfikuje "Żołnierzy Wyklętych", czyli niepewny grunt nie przyniesie w stu procentach dobrego skutku. Jak chcieli podkreślić swoją polskość to wystarczyło zrobić sobie biało-czerwoną etykietę samemu i jestem pewien, że wszyscy byliby szczęśliwi. Zwłaszcza, że limitowany wzór nie robi powalającego wrażenia. Dobrze, że nie napisali (jak zasugerował błyskotliwie jeden z komentatorów) "Staropolanka gasi pragnienie, ale nie wsie na Podlasiu".

Naziści byli źli, ale dobrze się ubierali.


Jak wspomniałem na początku tekstu: każdy ma prawo robić co mu się podoba i totalnie mi nie przeszkadza, że chcą sobie robić etykiety z Red is Bad. Mogliby je robić nawet z Ewą Minge, nie robiłoby to na mnie najmniejszego wrażenia. Podobnie nie przeszkadzało mi gdy Reserved zrobiło koszulę, którą ludzie w 5 godzin zbesztali, bo przypomniała hitlerowskie mundury Hitler-Jugend. Przypominała je bardzo, ponieważ była w beżowym kolorze z naszywką tygrysa. Marka się pokajała, a koszulę wycofano. Szkoda, że połowa z bojkotujących nosi fryzury tej nazistowskiej młodzieżówki i im to nie przeszkadza, bo wyglądają super.

Nie dajmy się zwariować.

Nie ma co przyczepiać się do rzeczy, które tak naprawdę nie mają żadnego wpływu na nasze życie. Nie uwierzę, że ktoś kto pił Staropolankę, nagle przerzuci się na polską kranówkę, bo przez weekend majowy producent odzieży patriotycznej zrobił etykietę na butelkę. Jestem za to przekonany, że ilość sprzedanych butelek tej wody w najbliższym czasie skoczy (niewiele ale zawsze), bo mimo że "nie ważne jak mówią, ważne żeby mówili" jest głupotą, to zadziałało na tyle żeby przynajmniej uświadomić mi istnienie takiej wody. Pytanie jak długo Staropolanka będzie okupować ten zysk negatywą opinią?

Takie są te internetowe kryzysiki. Potrwają dzień, dwa i ludzie rzucą się na kogoś innego. Pewnie gdyby nie ten tekst to pewnie byś dalej celebrował wolną majówkę. Wypoczywaj nadal.

Skomentuj:

:)
:(
=(
^_^
:D
=D
|o|
:"(
;)
(Y)
:o
:p
:P

Pisząc komentarz zachowaj kulturę. Głupie i bezsensowne komentarze oraz hejty będą kasowane.

Designed By Blogger Templates | Templatelib & Distributed By Blogspot Templates